Maciejowy Sad łączy tradycję z innowacją. Pasja rodzinnego gospodarstwa trwa, a kierunki rozwoju wyglądają obiecująco. Czym jest “Maciejomat”? Jak wykorzystać jabłka w branży kosmetycznej? Jak spędzić czas w sadzie w Lutyni?
Dla Państwa Karczewskich, którzy sprowadzili się do Lutyni w latach 70-tych ziemia okazała się urodzajna, a mikroklimat sprzyjający. Syn Maciej, który jak głosi rodzinna historia, jako sześciolatek rozjechał traktorem pół sadu brzoskwiniowego, zafascynowany ogrodnictwem po dziś dzień razem z ojcem prowadzą gospodarstwo sadownicze. Pierwotnie były tu krzewy ozdobne i szklarstwo. Obecnie “Maciejowy Sad” to rodzinne gospodarstwo o powierzchni 42 ha ze znaczną przewagą jabłoni. Karczewscy uprawiają również inne owoce jak wiśnie, brzoskwinie, porzeczkę, aronię, a także warzywa i zboża.
Gospodarstwo posiada własną tłocznię, w której powstają naturalnie mętne soki w szerokiej kombinacji smakowej, w tym nowość – sok jabłkowo-dyniowy. W gospodarstwie wytwarza się również herbatki owocowe, przetwory, takie jak dżemy, musy, octy i chipsy.
– Mamy kilka odmian jabłek. Na przykład Lucy Glo jest wyjątkowa. Drzewka sprowadzamy z Belgii. To odmiana przepiękna żółta z zewnątrz i różowo-czerwona w środku. Miąższ jest czerwony i to zaskakuje. Smak zaczyna się cierpko i kończy nutą słodkości. Jest też wyjątkowo chrupiąca. Rewelacja! – opowiada z fascynacją Maciej Karczewski.
Wśród innych odmian Maciejowy Sad rekomenduje sprowadzane z Japonii Mutsu, czyli zielone, typowo deserowe, słodko-kwaśne jabłko. Duże owoce mają kruchy, ziarnisty miąższ i bardzo dobrze nadają się na soki. Z kolei stara niemiecka odmiana Braeburn rodzi jabłka soczyste, słodkie i chrupkie.
– Mamy też Red Delicious, czerwoną pyszność, której długo nie było w naszych sadach po zimie stulecia pod koniec lat 70-tych, która przemroziła drzewa do tego stopnia, że sadownicy “obrazili się” na tę odmianę. Na szczęście wróciła. Obok odmian jabłoni Gala i Golden, to właśnie Red Delicious jest najbardziej znana na świecie. – opowiada sadownik.
Innowacyjnym rozwiązaniem dla sprzedaży jest postawiony przy gospodarstwie ,,Maciejomat”, czyli automat działający całą dobę, w którym o każdej porze klienci mogą zrobić zakupy wybranych produktów.
– Dzięki Krainie Łęgów Odrzańskich i programom, w których uczestniczymy, otrzymaliśmy wsparcie na nasze automaty sprzedażowe, które nazywamy “Maciejomatami”. Koszt zakupu takiej maszyny vendingowej byłoby ciężko udźwignąć samodzielnie. A Maciejomaty działają całą dobę i spisują się. – mówi Maciej Karczewski.
Maciejomaty to innowacyjne rozwiązanie do sprzedaży. Jest to 70 szafek wypełnionych produktami do wyboru. W szafkach znajdują się frykasy z Maciejowego Sadu i nie tylko. Przejeżdżając przez Lutynię o dowolnej porze można zakupić lokalne produkty. Automat znajduje się przy ulicy Wiśniowej obok sklepu przy gospodarstwie.
Można w nim płacić kartą lub gotówką. Jak relacjonuje Pan Maciej, produkty znikają, w tym nowość, jaką są kremy z jabłek do twarzy i do rąk.
– Przez ponad rok wraz z laboratorium kosmetologicznym opracowywaliśmy recepturę. Jest to dość unikalny krem na bazie naszego soku tłoczonego. Dodatkowo zawiera komórki macierzyste jabłek. Drugiego takiego kremu nie ma na świecie. – mówi z dumą sadownik
W ofercie znalazł się hialuronowo-jabłkowy krem na dzień oraz peptydowo-jabłkowy krem na noc. Trzecim innowacyjnym kosmetykiem jest krem do rąk. Kremy ze 100% sokami jabłkowymi w składzie można zakupić w lokalnym sklepie oraz w Maciejomacie.
W sklepiku Rarytasy Dolnośląskie można kupić przede wszystkim zdrową żywność i ekologiczne delikatesy. Tu oprócz produktów z Maciejowego Sadu, owoców, warzyw, soków i kremów z jabłek, można kupić wyroby innych, lokalnych producentów. Dostępna jest część produktów lokalnych z terenu KŁO jak Ścinawskie Przetwory czy miody.
Głównie jesienią w sadzie organizowane są zajęcia dla szkół i przedszkoli. Dzieci zbierają do woreczków jabłka. Dowiadują się, na czym polega praca sadownika, jaką rolę pełni woda, czy pszczoły murarki. Przy sklepie w namiocie dzieci próbują soków, biorą udział w ognisku i zabawach.
Na terenie sadów odbywają się również sesje fotograficzne. Szczególnie wiosną sad oblepiony białym kwieciem przypomina morze chmur i stanowi zapierającą dech scenerię. Wszystko w nim buzuje, brzęczy, słychać pszczoły, widać motyle, a kwitnące drzewka pachną obłędnie. Każda pora roku w sadzie ma swój urok. Rzędy drzewek ciągnące się po horyzont to niecodzienny, sielski widok. Warto zatrzymać się w Lutyni, by odkryć to piękno, skosztować darów natury i owoców pracy ludzkich rąk.
Autor artykułu: Justyna Wojciechowska